Videodrome
Centrum Sztuki WRO / 19.08, 21:00
Centrum Sztuki WRO / 19.08, 21:00
Rzeczywistość przewija się jak taśma VHS.
Videodrome czerpie wprost z klasycznego już filmu Davida Cronenberga z 1983 roku. Cronenberg odmalowuje zaskakująco aktualny świat, w którym przebodźcowanie i dążenie ku kruszeniu granic własnej percepcji, a jednocześnie zlewanie się z fikcją, staje się narzędziem przemocy. W ramy pokazu anektujemy tryby rejestrów odbioru rzeczywistości i różnych dróg episteme, które w amerykańskim horrorze za pomocą tajemniczej telewizji kablowej uaktywniają się w użytkowniku dosłownie pochłaniającym kolejne kasety VHS. Videodrome odbywa się naprawdę, to nie gra – gdy z pociętej taśmy wyłania się amalgamat, w którym nie możemy rozróżnić tego, co jest prawdziwe.
W Trouble in Paradise Bena Morrisa śledzimy wyrenderowany w technice 3D świat pełen elementów, które w naszych umysłach osadził vaporwaveᐯ卂卩ㄖ尺山卂ᐯ乇 – fragmenty antycznych rzeźb w otoczeniu tła o kolorze magenty, plamy i paprocie deszczową porą, a wszystko rozlokowane niczym w dalekowschodniej świątyni. Morris rozsadza nasze pojęcia czasowości, aby skolonizować ruiny, jakie pozostawili po sobie nasi poprzednicy – widzimy to, co oni, ale czy rzeczywiście to samo?
Gretta Louw cytaty w literatury posthumanistycznej łączy ze spekulacją dotyczącą meduz – archipelagów kruchości, płynnych i delikatnych stworzeń, które w narracji artystki są wtłoczone w przewrót dotychczasowego stanu rzeczy. Oddając podmiotowość drobnym organizmom, wyłaniającym się tak jak my z prebiotycznej zupy, w A Giant Swarm wracamy do stanu tuż po Wielkim Wybuchu, gdy wspólnie dryfowaliśmy jako ludzkim okiem nierozróżnialne organizmy.
Telefon odbiera wiadomość o treści „m h y t n i x”, a to znak, że rytuał czas rozpocząć. W pracy Karin Ferrari, Bernharda Garnicniga i Petera Moosgaarda chroniczna depresja toczy się wraz z doznawaniem kolejnych wizualizacji i manifestacji w duchu mindfullness, a klasyczny dla nowożytnej powieści motyw poszukiwania SIEBIE zostaje rozwalcowany przez pokrętne drogi wyobraźni autorów, napędzanych światłem produkowanym przez smartfony – wszystko, by wskazać, że fikcja jest prawdziwsza niż rzeczywistość.
Marta Giec rozważa zjawiska internalizacji i natury doświadczenia, które jest budulcem jednostki. Przedświt, czyli moment przecięcia pomiędzy snem a jawieniem się świata, staje się poręczną metaforą dla wspomnień, które places that have left us wybijają spomiędzy sedymentacji pamięci. Przefiltrowane rozpoznanie wspomnienia, które było, ale wraz z upływem czasu mutuje, wraz z zapętleniem i ponownym odtworzeniem wskazuje, że każde powtórzenie posiada immanentną różnicą.
Cezary Wicher